Dziś post o mojej koleżance Agnieszce ...
Aga jest żoną mojego przyjaciela z dzieciństwa, jest mi osoba bardzo bliską dlatego proszę Was o wsparcie jeśli nie macie komu podarować swojego 1% to podarujcie go Agnieszce -PROSZĘ
Miłego weekendu życzę
o rany....ach te porody...będę pamietać rozliczając pity..Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBaardzo mi przykro z powodu Twojej znajomej ,az nie moge uwierzyc ,ze takie cos moze sie stac wlasnie podczas porodu. Naajpierw chcemy ,staramy sie aby to malenstwo bylo i wyczekuje sie te dziewiec miesiecy na pojawienie sie tego kochanego cuudu.Zycze szyybkiego powrotu zdrowia dla Agnieszki!!! Serdecznie Pozdrawiam Agnieszka
OdpowiedzUsuńStraszna historia. Piękny czas macierzyństwa zamieniony na takie dramatyczne przeżycia. Bardzo mi przykro że tak się stało i mam nadzieje, że Twoja koleżanka będzie mogła się jeszcze w pełni cieszyć z bycia mamą. Dodam sobie tę stronę do ulubionych i gdy będziemy się rozliczać to będę pamiętać.
OdpowiedzUsuńBędę się modlić by szybko powróciła do zdrowia i pełnych sił.
aż się wierzyć nie chce. bieda dziewczyna.
OdpowiedzUsuńbędę pamiętać przy rozliczaniu.
Straszna historia, nie sądziłam, że takie rzeczy dziś się zdarzają. Trzymam kciuki za zdrowie Twojej znajomej. I oczywiście zapisuję sobie numer KRS.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
okropna rzecz sie tej dziewczynie przydarzyla,trzymam za nia kciuki,oby wszystko dobrze sie skonczylo:*
OdpowiedzUsuńStraszne....
OdpowiedzUsuńZapisuję dane i będę pamiętać...
Bardzo smutne to co przeczytałam i jest mi przykro, że stało się to Twojej bliskiej osobie. Jednocześnie przerażająca historia dla mnie ponieważ sama jestem teraz w ciąży i nie sądziłam, że mogą być takie powikłania:( Trzymam kciuki za Agnieszkę aby szybciutko wróciła do zdrowia, a 1% swojego podatku i męża również na pewno jej przekażę przy rozliczaniu.
OdpowiedzUsuńBędę pamiętać...
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki ...
OdpowiedzUsuńAż mnie ciarki przeszły, tragedia. Przeniosę baner również do siebie jak można
OdpowiedzUsuńpewnie że można dziękuję :)
UsuńStrasznie to smutne. Mam u siebie na blogu taką zakładkę o pomaganiu, wstawiłam tam zdjęcie Agnieszki i link do tego posta.
OdpowiedzUsuńCo za straszna historia, aż łzy cisną się do oczu, że coś takiego może się zdarzyć. Przekażę komu mogę o 1% dla Agnieszki i życzę dużo zdrówka
OdpowiedzUsuń