czwartek, 16 października 2014

przedszkole i choroby

Czy Wasze dzieci tez tak chorowały chodząc do przedszkola??? ja poważnie się zastanawiam czy nie wypisać E. z tego powodu z przedszkola... pierwszy rok chorowała... ok tak jest teraz chodzi drugi rok i więcej jest w domu niż w przedszkolu...
U nas każda infekcja to nie tylko kaszle gorączka to okres w którym E. nie je ... a jak ktoś czyta mój blog to wie, że Emilce z jedzeniem nie po drodze... jest to tyle silny stres dla mnie, że zachowuje się nieracjonalnie... po prostu mam objawy takie jak w chwili silnego strachu - stresu... czasem mam wrażenie że skończę w szpitalu psychiatrycznym!
Trudno to zrozumieć na pewno osobie która nie miała takiego problemu ... no bo dzieci tak mają raz jedzą lepiej raz gorzej... wiadomo...
Emilka waży dużo za mało kiedy przestaje jeść zaraz wszystkie kostki są na wierzchu...


uważam, że dziecko w wieku Emilki powinno chodzić do przedszkola by móc się tak rozwijać uczyć jak żyć w grupie tego w domu dziecku nie zapewnimy... uważam że dzieci siedzące 5 lat w domu z dziadkami rodzicami nianiami są po prostu "biedne"...
Emilka dużo w przedszkolu się nauczyła po prostu inne dziecko...




naprawdę mam dylemat... wypowiedzcie się proszę ...

44 komentarze:

  1. Gdybym miała swoje dziecko to posłałabym je do przedszkola. A z drugiej strony, ja sama poszłam do przedszkola dopiero w wieku 6 lat i żadnego "ubytku" w tym nie widzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tez poszłam dopiero jak miałam 6 lat ale uważam, że przedszkole jest dla dziecka dobre uczy wielu rzeczy, dziecko umie się zachować w grupie, nie jest "dzikusem", uczy się dzielić z innymi (Emilka jest jedynaczką więc w domu z dziećmi się nie musi dzielić), dziecko staje się samodzielniejsze i wiele wiele innych... dlatego taki mam dylemat

      Usuń
  2. Martuś, moja Basia też strasznie choruje, właściwie na okrągło od września, od rozpoczęcia przedszkola....Rozumiem ten dylemat, ale my próbujemy, bo to dopiero pierwszy rok...uściski dla Emi!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też byłam chorowitym dzieckiem i strasznym niejadkiem. Ganiano mnie z jedzeniem;) A chorować przestałam dopiero w podstawówce jak zaczęłam jeździć z harcerzami na rajdy, obozy i inne przyrodnicze wypady. Nie wiem czy to miało związek ale tak się to moje nagłe ozdrowienie zbiegło z harcerstwem, że do dziś uważam, że przyroda mnie uleczyła;) A tak serio to może Emilce trzeba jakoś odporność podnieść?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale jak ta odporność podnieść...
      na wiosnę wybieram się nad Morze ... tylko to od nas cała Polska do przejechania a Emilka nie lubi jeździć... wymiotuje ... itd

      Usuń
    2. Jest imunoglukan dla dzieci ale pewnie lepiej stosować naturalne środki czyli jakieś soki itd.

      Usuń
  4. moja Hania 3 rok chodzi do przedszkola, pierwsze dwa lata to było tak jak teraz u ciebie, wciąż infekcje, przeziębienia, itp. Dopiero teraz odpukać, chyba się uodporniła. Choć wiem, że rodzice niektórych dzieci w jej przedszkolu robili dzieciom testy alergiczne, które wykazały alergie i dlatego tak często dopadały ich choróbska, jeszcze inni posyłali je do laryngologa by sprawdzić stan migdałków i jak się okazało, trzeci migdał też może wiele narozrabiać u malucha. A co do tematu niejadków, moja córcia od zawsze mało jadła i wg mnie mało waży(ma 5 lat i 15kg, ok.100cm wzrostu), ale nasza lekarka nas uspokoiła, że jeśli wyniki są w porządku, dziecko ma energię, rozwija się prawidłowo (chodzi, biega, zapamiętuje, itp) to nie ma się czym martwić. Z czasem to przejdzie, taka po prostu jej natura.
    mam nadzieję, że coś pomogłam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emilka była i u Laryngologa i miała testy robione...
      ma dużą niedowagę ... nasza pediatra też w kółko powtarzała "taka jej uroda dobre ma wyniki badań" tylko że Ona miała dobrą morfologię i mocz a okazało się że nie taka jej uroda tylko E. jest chora. Przez pediatry zaniedbanie teraz jest jak jest ... a każde 10 dag do przodu to sukces a każda infekcja i brak apetytu koszmarem...

      Usuń
  5. aha i dodam, że od początku tego roku szkolnego, daję mojej Księżniczce domowej roboty syrop z dzikiej róży, na razie nic jej nie dopadło, wiec może coś pomaga

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj
    U mnie podobnie, dzieciaki pierwsze dwa lata w przedszkolu przechorowały. Potem było trochę lepiej. Z racji, że syn jest alergikiem, ma wycięte migdały to do dziś ( ma już prawie 14 lat) więcej choruje.
    Gabi z kolei to chudzina, której każda choroba to ubytek wagi.
    Polecam systematyczne podawanie tranu.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Przechodziliśmy to ze starszym synem, tydzień w przedszkolu dwa w domu i tak na okrągło. Nawet zrobiliśmy trzymiesięczną przerwę wczesną wiosną. Pamiętam, że dla mnie to było gorsze niż jakby nie chodził do przedszkola. W z chorym dzieckiem nie wiele można zaplanować :/
    Kiedyś to minie, uodporni się :) Mój syn też żył powietrzem, teraz jest już dużo lepiej i mniej choruje. Głowa do góry, będzie dobrze.
    A jak się tak rozpisałam, to napiszę Ci :) Ostatnio biorę go ze świetlicy i pani pierwszy raz go pochwaliła :) że wreszcie się poprawiło i je lepiej obiady :) Wreszcie, bo jest w trzeciej klasie :) Cierpliwości :) Po trzech latach na świetlicy i namawiania go do jedzenia, nawet panie się cieszą, że się coś zmieniło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może miał wagę ok a mało jadł? bo moja ma wagę tragiczną jak i z jedzeniem jest tragicznie ...

      do Jej 3 klasy to ja już w PSYCHIATRYKU wyląduję ;)

      Usuń
  8. Niestety natury nie przeskoczysz , a dziecko nabywa odporności ok. 6 roku życia i puki ich nie skończy tak niestety będzie:( Jeżeli Mała lubi chodzić do przedszkola, to nie zabieraj jej, nic tak nie wspiera rozwoju dziecka jak przebywanie wśród grupy rówieśników. Musicie to jakoś przetrwać, powodzenia:)

    OdpowiedzUsuń
  9. U mnie ten sam problem się pojawił, syn przez 4 lata jak siedział w domu nie chorował wcale, a teraz poszedł do przedszkola i już w pierwszym tygodniu się zaczęło, teraz znowu 2 tygodnie w domu siedział, też nic nie chciał jeść, no masakra z tymi chorobami :/.

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozumiem Cie Martus ,ze jest Ci ciezko ,ale nie wypisuj jej z przedszkola. Sama widzisz ,ze ona teraz to calkiem inne dziecko ,szkoda byloby to stracic ,a do dzieci na pewno chce chodzic. Trzymam Kochana za Was Mooocno z Calego Serca Kciuki ,aby wkoncu to chorowanie sie uspokoilo. I aby zaczela wiecej ta Twoja kruszynka jesc !!!! Buziaki Kochana

    OdpowiedzUsuń
  11. Pozdrawiam ciepło z zacisza domu, z łóżka z chorą córcią. Drugi tydzień w domu, wcześniej tydzień w przedszkolu, wcześniej tydzień w domu.
    My się nie poddajemy. Córcia uwielbia przedszkole i codziennie dopytuje czy już dziś ten dzień kiedy znów tam pójdzie. Skoro Emilka też lubi przedszkole nie wypisuj jej. Może jeszcze jesień, może cały sezon grzewczy i będzie dobrze. Jeśli by Ci się udało teraz, nawet na kilka dni jedź nad morze. Działa cuda. Synowi bardzo pomogło, ale koniecznie wyjazd jesienią lub wiosną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. słyszałam że wyjazd nad Morze może zdziałać cuda nas od Morza dzieli cała Polska ... a E. 40 km ledwie w samochodzie daje radę przejechać ...

      Usuń
  12. Martusiu,jak moje były małe to przynajmniej raz w miesiącu chorowały,ale za to jak poszły do szkoły to miały za sobą nie tylko choroby wieku dziecięcego,ale i uodpornienie na szkolne bakterie i zarazki:)więc niech chodzi bo to dla niej z korzyścią.Moja pierwsza też była niejadkiem z niedowagą,a jak poszła do szkoły to zrobiła się nie do poznania:))))
    Musisz to po prostu przetrzymać:))))

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja z moimi dziewczynami siedziałam w domu - kiedyś tak było że jak się miało warunki to dzieci zostawały w domu. Nie miały problemów z nawiązywaniem kontaktów bo na podwórku było dużo dzieci i były z nimi zaprzyjażnione. Trochę uczyłam je cyferek , literek ale nie za dużo bo doszłam do wniosku że na naukę mają czas a teraz jest czas na zabawę . dzięki temu nie wiedziałam co to choroba itd. Pózniej poszły do zerówki i czego nie wiedziały szybko nadgoniły. Już są dorosłe i to że nie chodziły do przedszkola w niczym im nie zaszkodziło.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Marta, prawie nie znam dzieci, które poszły do przedszkola i nie chorowały. Moje przestały tak często chorować jak do szkoły poszły - ale jak było wcześniej, to nawet mi się wspominać nie chce. Do przedszkola warto słać dzieciaki - zwłaszcza dobrego - ale nic na siłę.
    Pozdrawiam i bądźcie zdrowe - Marta. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Dużo zdrówka życzę dla Emilki. Tak to już chyba jest, kiedy ma się kontakt z innymi dziećmi.

    OdpowiedzUsuń
  16. Dzieci nie mam ale jestem dzieckiem które nie chodziło do przedszkola ;) no nie licząc jednego roku ja miałam pięć lat ale to był dla mnie najgorszy okres, w przedszkolu nic nie jadłam i myslalam tylko jak uciec do mamy - mama uczyła w szkole po drugiej stronie ulicy ;) i wyglądało to tak że częściej byłam w szkole niż w przedszkolu :) do zerówki też nie chodziłam i idąc doszkoły nie umiałam ani pisać ani czytać i w ciągu 3 miesięcy przegoniłam dzieci które chodziły do przedszkola. Zatem dziecko nie musi chodzić do przedszkola boi tak wyrośnie na ludzi ;) a co do jedzenia a raczej niejedzenia, byłam niejadkiem i to nawet dużym (pisałam już to kiedyś gdzieś u Ciebie) do 10 roku życia jadłam chyba tylko kaszkę :P a reszta lądowała w kieszeniach fotela :P w czasie choroby również nic nie jadłam i przez pierwsze lata mama bardzo "walczyła" ze mną abym jadła, ale na szczęście (dla mnie hehe) w końcu przestała walczyć i zaakceptowała to że nie jem :) do dnia dzisiejszego widać u mnie "kości" a jem już normalnie :) Mam nadzieję że u Emilki również będzie tak samo, że to taki przejściowy etap a potem wszsytko będzie juz ok :) dużo zdrówka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. absolutnie nie myślę że dziecko które nie chodzi do przedszkola będzie głupsze czy też miej bystre... bardziej chodzi mi o czas spędzony w grupie, relacje między dziećmi, o możliwości uczestnictwa w różnych zajęciach tance, logopeda, ceramika, zajęcia plastyczne, gimnastyka ja nie mam możliwości wożenia na takie zajęcia Emilki a u nas we wsi można zapomnieć o takich luksusach... po prostu uważam że dziecko w przedszkolu poznaje świat lepiej niż w domu :)

      Usuń
    2. Nadrobi wszystko w szkole :) dopiero tam zaczyna się towarzyskie życie dziecka :) a na wsi na pewno jest wiele różnych rzeczy do robienia i to nawet lepszych od przedszkola ;) więc nie trzeba się obawiać :) heh ja i tak cały mój czas spędzałam z mamą :P

      Usuń
  17. powiem tak- moje dzieci siedziały w domu do wieku 4 córcia i 5 lat syn- chorowały. Potem poszły do przedszkola i płakały i chorowały, a potem przyszła szkoła i...przestały i płakać i chorować:) Myślę, że rok przed pójściem do szkoły powinna być w grupie, cała reszta to czas luziku i zabawy z rówieśnikami z okolicy całkowicie wystarczy. Pracuję w szkole i trochę się tych dzieciaków naoglądałam:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. U nas z chorowaniem było tak. Syn chorował i to bardzo, ale okazało się, że ma trzeciego migdała. Po usunięciu było dużo lepiej, owszem chorował, ale już nie tak często. Przestał chorować jak poszedł do szkoły podstawowej.
    Zuzia do przedszkola chodzi już trzeci rok, poszła jako dwulatka i w pierwszym roku chorowała bardzo. Bywały miesiące kiedy była w przedszkolu tylko kilka dni. Teraz powiedziałabym, że jest całkiem nieźle, choruje, ale przerwy między zachorowaniami wynoszą 5-7 tygodni. Zuzi dopisuje apetyt, je dużo warzyw i owoców, dodatkowo podaje jej tran albo olej lniany. Dużo przebywa na powietrzu. Kiedy widzę,że dopada ją jakaś infekcja robimy inhalacje z soli fizjologicznej.Wakacje co roku spędzamy nad Bałtykiem.
    Pozdrawiam Cię i życzę dużo zdrówka dla Emilki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może pobyt w sanatorium by pomógł Twojej Emilce, nie myślałaś o tym?

      Usuń
    2. myślałam ale boje się że by tam nic nie jadła... no i o skierowanie nie bardzo się mogę doprosić...

      Usuń
    3. W kopalni w Wieliczce i Bochni w ramach NFZ można skorzystać z pobytów dziennych. Mój kolega z pracy jeździł do Bochni ze swoimi córeczkami. Był bardzo zadowolony. Gdybyś była zainteresowana co i jak, to mogę go zapytać:)

      Usuń
  19. Martusiu,kochana,przykro mi,że Emilka znowu jest chora.Mimo to uważam,że przedszkole jest fajne dla dzieci.Rozwijają się,mają koleżanki,super rozrywki,chyba im weselej niż w domu.Ale zdrowie też jest ważne,wiesz moje córcie przestałychorować dopiero w 3 roku w przedszkolu,pierwsze dwa lata to była masakra ale za to w szkole jak ręką odjął...żadnych choróbsk.Sama musisz przemyśleć co ważniejsze dla malutkiej.A co do niejadka...ciężka sprawa.Ja robiła cuda niewidy,kanapki w miśki,naleśniki w serca i takie śmieszne potrawy żeby młody posmakował,jakos nie umiałam go zmuszać i krzyczęć za to że nie je.Do dziś jest niejadek,ma 14 lat 176cm wzrostu i raptem 50 kg i trochę.Skóra i kości.A co do pomysłów na dania wesołe dla dzieci to szukałam w internecie ale wiem,że to nie tak łatwo z naszymi pociechami!!!

    OdpowiedzUsuń
  20. Mój synek zaczął chodzić do przedszkola jak miał 2,5 roku. Chodził tam przez 7 miesięcy, a czego faktycznie był tam przez niecałe 2 miesiące. Wypisałam go. Uporczywy kaszel, na który nic nie pomagało, jakoś znosiłam, ale 4 zapalenia płuc, jedno po drugim to już było dla mnie za dużo. Młody długo do siebie dochodził po tych chorobach, nawet po 2 latach pediatra mówiła, że nadal słyszy, że prawe płuco jest słabsze, co było wynikiem tych zapaleń. Dzieci przez 2,5 roku były z cudowną nianią, która nadal przychodzi do córeczki, bo młody poszedł do zerówki. Nie uważam, żeby moje dzieci były biedne. Niania świetnie wypełniała im czas w domu i na spacerach. Spotykali sie na placach zabaw z innymi dziećmi. Wiem że to nie to samo co przedszkole, ale jednak kontakt z dziećmi był a moje dzieci przynajmniej tak bardzo nie chorowały. Od września młody jest w zerówce w szkole, na razie opuścił 3 dni, co jakiś czas ma kaszel lub katar, ale nic poważniejszego się nie dzieje. Mam wrażenie, że w szkole bardziej dba się o dzieci a w przedszkolach, no cóż ... im mniej dzieci chodzi, tym opiekunki mają łatwiej. Mąż koleżanki przyszedł kiedyś do przedszkola w ciągu dnia i zastał wszystkie dzieci siedzące w przeciągu, zrobił awanturę ale i tak nic to nie dało, bo po kilku dniach było to samo. No to jak te dzieci mają być zdrowe?

    OdpowiedzUsuń
  21. Do przedszkola nie chodziłam( wieś, zaspy, trudne wówczas warunki) i ciągle chorowałam!!!!! Poszłam do szkoły, wyrosłam, zahartowałam się i przeszło! Zdrowia Emilce życzę!

    OdpowiedzUsuń
  22. To ja mam szczęście bo moja córcia nie choruje więcej niż tradycyjne dziecko siedzące z nianią w domu. Nie wiem czego to zasługa bo leki na odporność łykamy jak sobie przypomnę ;) Mam ogólnie dosyć swobodne podejście do chorowania innych dzieci.Nie spinam się jak dziecko obok nas kichnie. Dzieci znajomych są podziębione, ok i tak się spotykamy. No i nie chodzimy w czapce przez cały rok :) Teraz biegamy w cienkiej kurtce a inne dzieci już w zimowych. Wyjazd nad morze jak najbardziej polecam byliśmy pierwszy raz z Paulinka w tym roku.Tyle żeby pobyt przyniósł efekty musi trwać co najmniej 7 dni a słyszałam tez opinie ze 14 a nawet 21 bo organizm musi się zaaklimatyzowac. Jeśli macie problemy z wymiatamy w trasie polecam pociąg. Ja w tym roku właśnie jechałam pociągiem choć z innych powodów. Ale można bylo rozprostować nogi, spać na leżąco dzięki kuszetkom:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Z chorobami dziecja jest tak: czy poślesz w trzylatkach czy w sześcio będą chorowały dopuki sie nie uodpornią. Lepiej puścić dziecko uważam do przedszkola wcześniej niz żeby chorowała w szkole kiedy juz nauka jest...ale wiem ze masz poważne problemy z Emilką dlatego nie zadroszczę Ci podjęcia decyzji...

    OdpowiedzUsuń
  24. A ja zasugeruje z innej beczki-jakie sa przepisy przedszkola jesli chodzi o posylanie tam przez rodzicow dzieci z "lekkim katarkiem czy kaszelkiem"? Jak to wyglada w praktyce? Czy przyjmowane sa dzieci, ktore wykazuja objawy przeziebienia? Tu gdzie mieszkam sa bardzo surowe zasady, ze nie wolno poslac dziecka do przedszkola czy szkoly, jesli ma jakiekolwiek objawy-jesli dziecko smarka juz na wejsciu to nie zostanie wpuszczone do placowki, jesli zacznie w ciagu dnia kichac, smarkac, jest osowiale, ma stan podgoraczkowy lub inne objawy typowego przeziebienia jest izolowane i wzywany jest rodzic, zeby je odebral. Moja corka jest wczesniakiem, z definicji o obnizonej odpornosci, do tego ma astme i kazde przeziebienie moze u niej wywolac atak. Przeszla przez 2 lata tutejszego przedszkola, aktualnie ejst nadal w szkole chorujac moze 2-3 razy w roku. I wiem tez, ze nie bylo tak, zeby 1/4 grupy non stop nie bylo w przedszkolu czy szkole bo chore. Nie wiem, jak dlugo jeszcze twoje dzieci beda korzystaly z przedszkola ale moze warto sie zainteresowac problemem od tej strony i cos z tym zrobic. Podniesc sprawe na zebraniu rodzicow, wybrac sie do dyrektorki. Bo ewidentnie dziecko nie choruje bo jest przedszkolem zestresowane ale sie po prostu zaraza od innych dzieci. Tu gdzie mieszkam tez wiekszosc rodzicow pracuje, przedszkola kosztuja krocie, nie ma systemu L4 i w roku ma sie okreslona ilosc chorobowych dni do wykorzystania (ja mam 10) wiec jest to okropnie trudne logistycznie, jak trzeba z dzieckiem zostac w domu. Ale przepisy sa egzekwowane bardzo kategorycznie i mimo wszystko na dluzsza mete jest to skuteczniejsze. U mnie na podniesienie odpornosci duzy wplyw mialy na pewno regularnie uprawiane sporty (pilka nozna, karate, gimanstyke, od niedawna basen i tenis), mnostwo ruchu, hartowanie, wyprawy do lasu, nad rzeke, niezaleznie od pogody, nawet w deszczu (wtedy odpowiednie ubranie, nieprzemakalne buty i krotka wycieczka). Zycze malej szybkiego nabrania odpornosci.

    OdpowiedzUsuń
  25. Moja Paulina też wiecznie chorowała,kaszlała dzień i noc.Robiłam testy alergiczne,cuda niewidy,brała sterydy i nic nie pomagało. Więcej siedziałyśmy w domu niż chodziła do przedszkola a jak dzwoniłam do lekarza to już mnie po głosie poznawali. Mimo wszystko chodziła do przedszkola,ponieważ uważam,że każde dziecko powinno chodzić,bo lepiej się zaadoptuje w szkole. Z jedzeniem też były numery,bo wciąż wymyślała,nawet wymiotowała. Kiedy poszła do szkoły,zaczęła z dzieciakami biegać po dworze wszystkie problemy się skończyły jak ręką odjął. Myślę,że dzieci muszą nabrać odporności by wszystkie choróbska odpuściły ale przede wszystkim nie można na dziecko chuchać i dmuchać bo to tylko pogarsza sprawę.
    Trzymam kciuki by i Emilka była zdrowym i wesołym dzieckiem :) a Tobie byś nie musiała rozpaczać kolejny raz jak zakaszle!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kochana ja się nie rozpaczam jak Ona zakaszle nie rozpaczam nawet jak śpik wisi 3 tydzień z rzędu po nosem... ja wpadam w rozpacz kiedy moje dziecko przestaje jeść (a jak ma antybiotyk to zawsze przestaje) a leginsy xs wyglądają na Niej jakby w za szerokich dresach śmigała... wtedy po prostu serce mi pęka i wpadam w histerię ... ona nie je 3 dni nic cztery ... pięć... nic to znaczy nic a nie niewiele podkreślam... dlatego taki dylemat... sama uważam że przedszkole jest dla dziecka dobre ...
      pozdrawiam ciepło

      Usuń
  26. Moje wnuki są już duże, ale chodziły do przedszkola. Teraz chodzą do angielskiej szkoły, gdzie wf jest tylko na dworze. Czy deszcz czy słońce muszą ćwiczyć na dworze. Dzieci angielskie chodzą w krótkich spodniach, dziewczynki bez rajstop. Chodzą do szkoły z "glutami po pas" i nikt się tym nie przejmuje. Muszę powiedzieć, że moje wnuki są zdrowe, nie chorują bo zahartowały się! POlskie dzieci można od razu odróżnić od innych, gdyż mają czapki na głowach i są grubo ubrane. Myślę, że to sprzyja chorobom czy w UK czy w Polsce. Przegrzewamy z obawy o chorobę, a one są osłabione i łapią wirusy.

    OdpowiedzUsuń
  27. Martusie miałam identyczny dylemat z moja starszą córką. W końcu byłam gotowa rzucić w pracę i siedzieć z nią w domu. Po podzieleniu się z moimi rozważeniami z lekarzem córki, ten już trochę starszy pan stwierdził,że każde dziecko musi odchorować swoje. Te zaczynające swoją karierę społeczną w żłobku- chorują w żłóbku, te w przedszkolu chorują tam a te, które idą wprost do szkoły chorują tam dopóki organizm dziecka nie wyrobi swojej odporności a to indywidualny tok każdego dziecka. Reasumując w starciu wielkiego pozytywu bycia w maleńkiej społeczności przedszkolnej a łapanie chorób wygrywa to pierwsze. Kończąc swój wywód lekarz powiedział, Pani nie robi z dziecka kaleki . Posłuchała i z miesiąca na miesiąc było coraz lepiej. Może daj Emi jeszcze trochę czasu i staraj się podchodzić do sprawy mniej emocjonalnie, wiem powiesz jędza ale to pomaga Tobie i Emi a może czas na drugie dziecko? Przepraszam za tak prywatne sugestie ale mówię to z własnych doświadczeń. Jeżeli nie pasuj Ci mój komentarz to proszę skasuj go, całuski przesyłam

    OdpowiedzUsuń
  28. Masz dylemat nie do pozazdroszczenia. Moja siostra pracyje w przedszkolu i stąd wiem, że dzieci chorują wciąż. Teraz na grupę osobową chodzi tylko siedmiro przedszkolaków. Nie wiem sama co Ci doradzić, przedszkole na pewno pomaga w rozwoju dziecka więc ciezko z tego zrezygnować tym bardziej, że prędzej czy poźniej Emilka i tak będzie musiała do niego chodzic.

    OdpowiedzUsuń
  29. Moja Aga zawsze była najodporniejsza z mojej trójki dzieciaczków.
    Jest najmłodsza a chorowała do tych swoich 5 lat najmniej i zawsze uważaliśmy, że łatwo przejdzie przez zerówkę. Nic bardziej mylnego. Już drugi raz jest chora od początku września. Miała antybiotyk a tym razem już jedziemy na "samych " syropkach , no i drugi tydzień już siedzi w domu, bo poprawy za dużej nie widzę.
    Kupiłam teraz propolis i pyłek kwiatowy i zobaczymy czy to da jakiś efekt...

    Najstarsza moja córa (teraz już w 3 gimnazjum) jak była w zerówce, to non stop chorowała. Dwa tygodnie w szkole dwa tygodnie na antybiotyku, zwariować można było, aż w wakacje tuż przed pójściem do 1 klasy wycięto jej trzeci migdał i zmiana była kolosalna! Nie chorowała chyba do lutego! Niejadkiem też była strasznym, a teraz jak wraca na weekend do domu z internatu, to młóci na okrągło i tylko kiełbaskę i mięsko;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Gdy czytam o Twoich problemach z Emilką, to jakbym widziała siebie i moją Julkę... Oj działo się, działo - co dokładnie to nie nadaje się na publiczny komentarz ;) Do dzisiaj mam uraz psychiczny i jak młodszy Marcin nie chce jeść to jakaś nerwica się objawia, choć w jego przypadku to zawsze jest chwilowe. Na szczęście przyszedł taki moment - myślę że jak Julka miała 7-8 lat (choć wcześniej była już duża poprawa w jedzeniu), że nagle zaczęła jeść wszystko, próbować nowych rzeczy i dziś mając lat 12 zje tyle co tata, choć wciąż jest bardzo szczupła. Nie pomagały nam żadne specyfiki na poprawę apetytu, choć poprawa we wzroście odporności i co za tym idzie lepszym apetytem przyniosło serwowanie syropku bioaron, na 20 min. przed posiłkiem.

    Mam nadzieję, że wyjdziecie z tego obronną ręką! Może jakiś "urlop" miesięczny na wzmocnienie się przyda?
    Zdrówka dziewczyny!!!

    OdpowiedzUsuń
  31. Hmm...moje dziecię dopiero w styczniu idzie do przedszkola, ale po tych starszych bratankach i siostrzenicach wiem, że też chorowały, a dobra znajoma, która pracuje w zerówce, zawsze mówi, że dzieci po przedszkolu rzadziej chorują niż te, które nie chodziły do przedszkola, bo kiedyś się muszą wychorować...nie wiem, co Ci poradzić, bo ja zawsze byłam za przedszkolem..dzieci mają okazję się wyszaleć i są z innymi dziećmi..Moja Zosia co dzień czeka na kuzynostwo, żeby tylko wreszcie z przedszkola wrócili..

    OdpowiedzUsuń