Moja koleżanka - żona mojego przyjaciela z dzieciństwa potrzebuje pomocy - wsparcia finansowego na rehabilitację
TU JEST ARTYKUŁ O NIEJ ...
Kochani bardzo Was proszę o wpłaty nawet najmniejszej kwoty potrzebne są pieniądze na rehabilitację rodzina nie ma już pieniędzy - oszczędności a potrzebna jest ciągłość rehabilitacji...
Aga rozumie co się do Niej mówi śmieje się MUSIMY WALCZYĆ
Chcesz pomóc?
Agnieszce można pomóc, wpłacając pieniądze na konto: "Fundacja Avalon Bezpośrednia Pomoc Niepełnosprawnym", ul. Michała Kajki 80/82 lok.1, 04-620 Warszawa nr 62 1600 1286 0003 0031 8642 6001 z dopiskiem: 1934, Magnes Agnieszka
dziękuję bardzo za każdą złotówkę :*
Przejmująca historia, mam ciarki na całym ciele. W mojej okolicy jest bardzo podobna historia. Życie bywa okrutne, nie wiadomo co nam jutro dzień przyniesie. Mam nadzieję, że rodzina Agnieszki ma siłę i wiarę na dalszą walkę!
OdpowiedzUsuńWierzę, że Agnieszka kiedyś opowie Teodorowi bajkę...
Boże jaka smutna historia!! Mam nadzieję, że z Agnieszką wszystko będzie dobrze i wyzdrowieje!!
OdpowiedzUsuńSmutne... Spróbuję, ile będę mogła.
OdpowiedzUsuńbardzo smutna historia, ale suma sumarum z happy endem!dzieki Bogu dziewczyna sie wybudzila, coz za stres dla rodziny!
OdpowiedzUsuńrece opadaja na warunki pl sluzby zdrowia, ale o takich przypadkach nie mowi sie zbyt wiele:(
zycze prosto z serca powrotu do zdrowia!
Straszna historia...sama niestety wiem jak działa służba zdrowia..przerażająca...jutro wpłacam...ale jak będziesz chciała zorganizować jakąś akcję typu aukcje z handmade to daj znać!
OdpowiedzUsuńJestem 7 miesiącu ciąży i nie umiem opisać co czuje :(((((((( Akcje z Hand Made to bardzo dobry pomysł i można wystawić przedmioty na aukcje allegro . Myślę, że może się udać.
OdpowiedzUsuńtez pomoge, mysle ze kazda choc drobna suma jest wazna- wierze ze stanie na nogi i zawalczy o swoje szczescie...zycze Jej tego z calego serca!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńa Tobie kochana gratuluje, bo jestes dobrym czlowiekiem i dla nich-prawdziwym przyjacielem!!!!!!!!!! Buziaki
ania
o Matko...
OdpowiedzUsuńStrasznie przejmująca historia. Życzę powrotu do zdrowia :)
OdpowiedzUsuńZnam tą hitorię..i ilekroć ją czytam łzy lecą mi jak grochy:(
OdpowiedzUsuńWstrząsająca historia...
OdpowiedzUsuń