Dziś jest mniej kramów, niż 20 lat temu... i nie ma strzelnicy ... ale jest kolorowo :)))
o 6.00 kiedy karmiłam Emi lało jak z cebra... pomyślałam że nici z odpustu... ale rano się wypogodziło i można było ruszać... u nas dziś jest zimno... ale spacer udany ;)
Emila wszystko chciała... hihi myślałam że w tym roku będzie siedzieć spokojnie i się przyglądać :))) a tu niespodzianka :)))
kilka fotek :))
pozdrawiam podglądaczy :)))
haaaa:)lizaki koguciki:))))smaka mi narobilas:))ale bylo kolorowo:))))pewnie mala dama male co nie co do domu naprzynosila :))))))fajnie:))))
OdpowiedzUsuńPamiętam takie odpusty, dla dzieci to wielka frajda.
OdpowiedzUsuńuwielbiam ten odpustowy klimat:)))a lizaki mmmmmmmm:)))
OdpowiedzUsuńU mnie w parafii nie ma kramów na odpustach.Ponoć kiedyś bywały czytałam ,że macie nawet odpowiednie słodycze tylko spotykane na odpustach np. "skórki". Była dla małej to pewnie przednia zabawa,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziś przyjechał brat teściowej z obwarzankami dla Wiki bo u nich też odpust...a moze Ty jednak mieszkasz blisko mnie?he??ale to niestety nie możliwe....
OdpowiedzUsuńmoje dzieci jak były małe to nie odpuściły żadnemu straganowi odpustowemu w okolicy, a teraz są duże ...i też chętnie zaglądają:)
OdpowiedzUsuńMartuś:))jak ja dawno nie widziałam kogucików na patyku:)))moje dzieciństwo:)))zawsze z odpustu przytargane:)))i pistolet na kapsle:)))))dziś już u nas nie ma takich odpustów:))lans,zabawki z markowych sklepów:))ech:)))
OdpowiedzUsuńOj, pamiętam jak na takie odpusty, jako dziecko, chodziłam z babcią...do dziś lubię ten folklor odpustowy i te wszystkie drewniane motyle, "cukrowe waty i z piernika chaty" :) :)
OdpowiedzUsuń