Jakoś już się tak utarło że nad morze jeździmy nie w sezonie... omijamy tłumy jak możemy. W tym roku padło na Jantar. Spokojna wioska, mało turystów, na plaży muszelki, bursztyny, kawałki drzewa wyrzuconego przez morze... piach. Pogoda jak na Maj całkiem nie zła... od krótkiego rękawa po kurtki :D - wrócę tu kiedyś na pewno!
Pozdrawiam serdecznie!
p.s. wybierając się do Jantar omijajcie szerokim łukiem pensjonat "Viktoria" warunki tam są nie do przyjęcia - brud, wszystko z epoki PRL, i zapach grzyba ... coś okropnego... na szczęście my mieliśmy gdzie się wyprowadzić bo to nie sezon... podobno w sezonie nic się tutaj nie znajdzie wolnego z dnia na dzień... Nigdy bym nie pomyślała że jeszcze takie coś może w tych czasach funkcjonować !
wybrałabym się nad morze:)
OdpowiedzUsuńUroczo :)) Jak urosła malutka! :)
OdpowiedzUsuńi widzę udało się bursztyny znaleźć
OdpowiedzUsuńAle ślicznie w tym Jantarze, no i jak nazwa wskazuje, nie zabrakło i tego znalezionego . A co do hotelu, pewnie jeszcze trochę w Pl takich funkcjonuje , niestety .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Szczur lądowy ;)
Witaj Marto,
OdpowiedzUsuńw Jantarze byłam tylko raz, w wieku 9 lat. Zapamiętałam ten wyjazd jednak bardzo dobrze, ponieważ po raz pierwszy w życiu zobaczyłam wtedy morze. Cieszę się bardzo, że spędziliście kilka dni oddychając jodem. Pozdrawiam serdecznie :)
Cudowne chwile-pomijając ten nieprzyjemny fakt z pensjonatem.
OdpowiedzUsuń